7/31/2011

Artefactum - Rosarium Hermeticum (2006)




Mimo mojego wypierania się skłonności do dark ambientu kolejny krążek z tego nurtu. Za projektem Artefactum stoi sympatyczna blondynka matrymonialnie powiązana z Horologium. Tak, zgadza się - wrzuciłem takie zdjęcie, żeby było widać podpis Merissy. Jak widać opakowanie trochę nietypowe. Strona graficzna okładki (format A5) przywodzi na myśl zielniki lub dawne poradniki ogrodnicze. Uwielbiam róże - te prawdziwe, jak i te narysowane, wyszyte, wytatuowane.


Pisząc o płytach Artefactum wspomina się bardzo często o kobiecym pierwiastku tkwiącym w tej muzyce. Nie inaczej jest tym razem. W moim odczuciu jest to niezaprzeczalna zaleta Rosarium Hermeticum jak i całej twórczości naszej rodaczki. Różany dark ambient okazuje się nie być tak mroczny jak jego niekwiatowy odpowiednik. Wracam do tej płyty co jakiś czas od kilku ładnych lat i nigdy nie wyczuwałem w niej złych emocji. Ezoteryczne zainteresowania autorki dają o sobie znać na każdym kroku i to jest chyba najbardziej charakterystyczna cecha Artefactum.
Magia obecna na tej płycie jest zarówno magią naturalną (odgłosy natury) jak i alchemicznym bulgotem gotującej się w laboratorium mikstury.
Autorce swoimi szeptami i inwokacjami udało się zbudować pozbawioną cukierkowatości oniryczną atmosferę magii i tajemniczości, co skłoniło mnie także do nabycia winyla "Sub Rosa".

W 2011 roku pojawił się nowy album wspomnianego projektu zatytułowany "Foxgloves & Bluebells". O tym, że warto zagłębić się w twórczość Artefactum może świadczyć gościnny udział Andrew'a Kinga na ostatnim krążku tego projektu.

7/23/2011

V/A John Barleycorn reborn - Dark Britannica (2007)


Neofolk jaki jest każdy widzi. Większość utworów prezentowanych na składance "John Barleycorn reborn" odbiega od moich wyobrażeń o tym gatunku, w dużej mierze ukształtowanych pod wpływem niemieckiej sceny. Dwupłytową kompilację "mrocznego folku" z Wielkiej Brytanii wydało znane (a nie zawsze lubiane) wydawnictwo Cold Spring. W środku tradycyjnie znajdziemy książeczkę z o dziwo wartościowymi tekstami traktującymi o brytyjskim folklorze, tradycjach i pogańskich przeżytkach.

Szukając informacji o tym albumie bardzo często natrafiałem na informacje o filmie "Wicker Man"(1973), także recenzja na Apostazji zawiera porównanie do tego filmu. Faktycznie pewne analogie się nasuwają.

Dark Britannica jest jedną z najciekawszych składanek z jakimi miałem do czynienia. Dodatkowo smaku dodaje obecność Sol Invictus, The Triple Tree i pana Andrzeja Króla. Z innych znanych muzyków w tym projekcie udzielił się także Sieben, The Owl Service i Peter Ulrich.
Druga płyta jest dla mnie mniej ciekawa, ale nie mogę powiedzieć, że jest słaba.
Polecam wszystkim lubiącym współczesne podejście do folku oraz miłośnikom kultury i historii Wysp Brytyjskich.
Warto poszperać w zespołach, które zaprezentowały się na tej kompilacji, ponieważ wiele z nich prezentuje bardzo wysoki poziom a jest raczej nieznane. W 2010 ukazało się drugie wydawnictwo eksplorujące "ciemną stronę brytyjskiego folkloru pod tytułem: "We Bring You A King With A Head Of Gold"
Album można zassać z tego godnego polecenia bloga