6/10/2013

'Mimo wszystko jednak, dla mnie Polska to bardziej Wschód niż Zachód" - wywiad z Jankiem z grupy Ludola

W kręgach twórców muzyki neofolkowej najczęstsze inspiracje płyną z germańskiej tudzież celtyckiej kultury. Zamiłowanie do run i sample przemówień polityków III Rzeszy wydają się być nieodłącznym atrybutem tej stylistyki. Z postaci wymienianych jako inspirację znajdujemy Ernsta Jungera, Juliusa Evola, Corneliu Codreanu. Postanowiliście to zmienić?

Niczego nie mieliśmy zamiaru zmieniać, zresztą w ogóle nie mieliśmy zamiaru wchodzić w żadną scenę neofolkową. Ludola zrodziła się jako pewna idea o jasno określonych środkach przekazu, i chociaż przez chwilę flirtowaliśmy z ich radykalną zmianą ostatecznie stanęło na prostych, akustycznych utworach podbarwionych ludowymi wtrętami; miało być wojskowo, żeby nie powiedzieć harcersko; miało być romantycznie, swojsko, rodem z wizji Kossaka, Grottgera czy Suchodolskiego, rodem z Przedwiośnia, Gloria Victis czy Wiernej Rzeki. Nie widziałem najmniejszego powodu, ażeby inkorporować do wizerunku runy czy niemieckość - po co? Szczerze nie rozumiem po co robią to te wszystkie kapele. Pół biedy, jeśli są jeszcze z Niemiec ale inne? Nasze inspiracje są czysto polskie, tutejsze. Nie interesowało mnie bajanie o starej Europie, a jedynie o starej Rzeczypospolitej. W ogóle, to niektórzy zdają się zapominać, że owa Europa to nie tylko runy i niemiecki język. Złośliwie mógłbym wytknąć, że przecież to Słowianie są największą grupą etniczną Europy.;] Zresztą, odkąd odkryłem neofolk praktycznie z miejsca zacząłem stronić od sceny zachodnioeuropejskiej, a w szczególności niemieckiej. Od razu skierowałem się na wschód, zwłaszcza w stronę Rosji. Również dzieła filozoficzne raczej nie miały na nas wpływu, chociaż z wymienionych przez Ciebie person od dłuższego czasu interesuje się postacią Corneliu Codreanu i jest on dla mnie pewną inspiracją na stopie prywatnej.

Nazwa "Ludola" została zaczerpnięta z twórczości Stanisława Szukalskiego? Co oprócz literatury jest dla was największą inspiracja?

Właściwie już na to odpowiedziałem wyżej, inspiruje nas polskość. Zarówno tradycje powstańcze, narodowowyzwoleńcze, jak i dawny splendor pierwszej Rzeczypospolitej; duch narodu polskiego, jego historia. Jak to ktoś ładnie nazwał - "narodowy romantyzm", więc może na tym polu mamy coś wspólnego z tym całym neofolkiem, tylko my bajamy sobie o starej Polsce, a oni Europie.;]
A nazwa istotnie została wzięta od Szukalskiego. Ludola był kowalem wykuwającym Słowianom dusze; to idealnie pasowało do koncepcji - może nie wykuwania dusz, ale prób przekuwania ich na lepsze - z tego, co widzę, nawet nam się to udało w paru przypadkach.

Notatka prezentująca wasze dokonania pojawiła się także na portalu nacjonalista. Utwór "Gdy Janeczek z wojenki wróci" bardzo nie spodobał się paru osobom, w jednym komentarzu padło nawet retoryczne pytanie czy nie ma rodzimych wzorców... Jak odnosicie się do tej całej otoczki "prawdziwości" typowej dla "zaangażowanej muzyki" i takiego naburmuszenia?

Tak, widziałem te komentarze. Nie wiem kim trzeba być, żeby nie zrozumieć naszego zamierzenia. Janek, Jaś, to postać powszechnie występująca w polskim folklorze, ale i kulturze w ogóle. Zwykle jest obiektem westchnień wiejskich dziewcząt, kochankiem, niespełnioną miłością. Często też idzie na wojenke, aby po śmierci być opłakiwanym przez tęskniącą za nim Kasieńkę. Historia Johnnego idealnie wpasowuje się w ten wzorzec; a jako, że zawsze ten utwór lubiłem, pomyślałem że zabawnie będzie przenieść ją na rodzimy grunt. Niestety, najwyraźniej za dużo wymagałem od słuchacza, a przecież czym innym jest ta historia jak nie "rodzimym wzorcem" do licha? Ktoś tam jeszcze narzekał, że tekst jest fatalnie przetłumaczony. Ten tekst w ogóle NIE JEST przetłumaczony, on jest napisany od nowa, przy luźnej inspiracji oryginałem. No cóż zrobić...

Motywy powstańcze są wam szczególnie bliskie. Obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego są obchodzone z coraz większą pompą. W jednym wywiadów wspominaliście, że nowy album ma dotyczyć powstania 44. Kiedy i czego możemy się spodziewać po tym krążku?

Owszem, te motywy są nam bardzo bliskie, chociaż mnie zdecydowanie bardziej inspiruje wiek XIX, aniżeli okres II Wojny Światowej i właśnie w tym kierunku będziemy szli. Myślę, że ten album na dłuższy czas zakończy klimaty drugowojenne w naszej muzyce. A z tą płytą to jest taka historia, że na początku miało to być wydawnictwo poboczne, zaledwie czteroutworowe, przygotowane na potrzeby pewnej akcji. Jak to zwykle bywa akcja się przeciągała i ostatecznie nic z niej nie wyszło, szkoda zresztą gadać. Przez ten czas płyta rozrosła się do utworów ośmiu i taka pozostanie. Kiedy można się spodziewać? Cóż, zamierzeniem było skończenie jej do końca maja. Wiadomo, co z zamierzeń wyszło. Płyta będzie więc pewnie w lipcu czy sierpniu. Znajdzie się na niej osiem utworów w sierpniowym duchu, w części użyliśmy autentycznych wierszy powstańców pisanych w różnym okresie Powstania Warszawskiego. Album jest ułożony chronologicznie, od entuzjastyczych początków, po dramatyczny zenit walk, aż po upadek powstania - i właśnie te okresy ilustrują poszczególne utwory. Spodziewać się można innego, lepszego brzmienia; przybyło trochę sprzętu, gitary nie brzmią już tak chropowato. Będziemy informować o postępach.;] A jeszcze co do obchodów rocznicy powstania - niestety, w miejscu naszego zamieszkania obchody wybuchu Powstania Warszawskiego są obchodzone w sposób co najmniej godny politowania...

Jak doszło do waszej współpracy z Bunkier Productions? Myśleliście może o jakiejś limitowanej wersji winyli?

Kiedy skończyliśmy nagrywać debiutancki materiał zacząłem rozglądać się za wydawcą. Sęk w tym, że poza Beast of Prey i czymś tam jeszcze nie miałem pojęcia, kto w Polsce mógłby mi to wydać. Pisałem do znalezionego przypadkiem No angels, ale gość nie odpisał; potem trafiłem na stary wywiad z Bunkrem i napisałem do Tomasza maila. Ten zaś zgodził się na wydanie i dalszy ciąg już znasz. Nad winylami nie myślałem, jedyny winyl jaki posiadam to album z pieśniami legionowymi, ale nie mam go nawet na czym odtworzyć. Prędzej pojawią się kasety, bo bardzo lubię ten nośnik. Ktoś kiedyś chciał nawet wydać na taśmie któryś album, ale ostatecznie nie wiem na czym stanęło.

Dosyć kategorycznie odcinacie się od "bajania o starej Europie". Od niepamiętnych czasów toczy się dyskusja gdzie tak na prawdę znajduje się Polska. Jak widzicie tożsamość kulturową Rzeczpospolitej? Na słowiańskim Wschodzie, łacińskim Zachodzie, niemieckiej Mitteleuropie?

Rzeczpospolita u szczytu swej potęgi była państwem ogromnym, w którym stykało się wiele kultur (tylko, że wtedy zjawisko to nie wyglądało tak jak dziś na Zachodzie). Podobnie bywało i później, wystarczy spojrzeć choćby na Kresy. Polska to specyficzny kraj, w którym spotyka się (a może raczej przeplata) kultura słowiańska i łacińska, obydwa te aspekty uwydatniają się w mniejszym lub większym stopniu na różnych polach. Mimo wszystko jednak, dla mnie Polska to bardziej Wschód niż Zachód, zwłaszcza że pojęcie "Zachodu" ma dla mnie dość pejoratywny wydźwięk. Straszliwym błędem i zaślepieniem jest odwieczne parcie Polaków na Zachód; zawsze przynosiło to więcej złego, niz dobrego, a sam Zachód nie bardzo chciał (i wciąż nie chce) Polskę uznawać za "swoją". Prowadzi to do absurdów, kiedy to polską kulturę utożsamia się z "wieśniactwem" i "zacofaniem". Poniekąd stąd też wywodzi się to nasze odcinanie od "bajania o Starej Europie". Nie czuję związków z tamymi krainami, Polska kultura jest oryginalna i wciąż świeża, w odróżnieniu od umierających kultur zachodu. A im dalej na wschód - tym lepiej i zdrowiej.

Bardzo dziękuję za wywiad, trzymam kciuki za nowy album i waszą dalszą działalność. Na pewno na Szarej Flaneli pojawią się recenzje albumów Ludoli. Jakieś pożegnalne słowo do wszelkich stanów Najjaśniejszej?

Również dziękuję za wywiad i dobre słowo, działalność na pewno będzie kontynuowana. A stany Najjaśniejszej... niech pozostaną jej wierne! Ludola na bandcamp

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz